Kamil Stoch najlepszym skoczkiem dekady

Kamil Stoch najlepszym skoczkiem dekady

Wtorkowy konkurs Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie był ostatnim konkursem Pucharu Świata w drugiej dekadzie XXI wieku. Dekadzie, którą całkowicie zdominował pewien skromny chłopak z Zębu – Kamil Stoch.

Adam Małysz czy Kamil Stoch? To pytanie już chyba na zawsze pozostanie nierozstrzygnięte, bo nie da się jednoznacznie określić który był lepszym skoczkiem i osiągnął więcej. Ale obaj mieli okresy swojej absolutnej dominacji. W przypadku tego pierwszego przypadł on na pierwszą dekadę XXI wieku. Jeśli chodzi o drugiego, jego złotym czasem była druga dekada tego tysiąclecia.

Przełomowy rok

Ta zaczęła się noworocznym konkursem w Garmisch-Partenkirchen w 2011 roku. Wtedy jeszcze Stoch był jedynie talentem, wschodzącą gwiazdą, której potencjał miał dopiero eksplodować. I właśnie 2011 rok był przełomowy, bo 23-letni wówczas skoczek w drugiej połowie sezonu 2010/2011 pierwszy raz stanął na podium. Od razu na najwyższym stopniu. I to przed własną publicznością, w Zakopanem.

Przez kolejne dziesięć lat piął się w górę w hierarchii i stał się jednym z najlepszych skoczków w historii dyscypliny. Dekadę też zamknął z przytupem – drugim miejscem podczas inauguracji Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie. Szybko wyliczono, że w ostatnim dziesięcioleciu nie było lepszego zawodnika w Pucharze Świata. I nie chodzi o subiektywne odczucia, a o fakty i statystyki. Stoch w ostatnich 10 latach zdobył bowiem aż 10 728 punktów do klasyfikacji generalnej PŚ!

  1.  Kamil Stoch (Polska) – 10 728 pkt
  2.  Stefan Kraft (Austria) – 8 939 pkt
  3.  Peter Prevc (Słowenia) – 8 810 pkt
  4.  Severin Freund (Niemcy) – 7 300 pkt
  5.  Gregor Schlierenzauer (Austria) – 5 879 pkt

Gigant dekady

Z jednej strony można powiedzieć, że akurat rozkwit jego formy nastąpił w jednej konkretnej dekadzie, a nie na przełomie dekad, jak to miało miejsce chociażby w przypadku Gregora Schlierenzauera czy Thomasa Morgensterna. Ale wystarczy rzut oka na osiągnięcia Stocha, by stwierdzić, że nie ma krzty przesady w określeniu „najlepszy skoczek dziesięciolecia”.

Polak w tym czasie bowiem trzy razy zdobywał olimpijskie złoto (i raz srebro), dwukrotnie został mistrzem świata (do tego dołożył jeden srebrny i dwa brązowe medale), dwa razy wznosił w górę Kryształową Kulę Pucharu Świata, a jeszcze trzykrotnie stawał też na podium klasyfikacji generalnej. Wreszcie zdobył dwukrotnie Złotego Orła za triumf w Turnieju Czterech Skoczni, przy czym w 2018 roku jako drugi skoczek w historii dokonał tego wygrywając wszystkie cztery konkursy. Nie można zapomnieć też o wygranych w nieco mniej prestiżowych turniejach jak Raw Air, Planica 7 czy Willingen Five. Jedyne, czego brakuje w jego dorobku, to tytułu mistrza świata w lotach, choć i tu zdobył dwa medale – srebrny i brązowy.

Do tego nie można zapomnieć o 73 miejscach na podium (7. miejsce w klasyfikacji wszech czasów ex aequo z legendarnym Jensem Weißflogiem) i 36 triumfach w zawodach Pucharu Świata, co czyni go pod tym względem czwartym najbardziej utytułowanym skoczkiem w historii (ex aequo z Janne Ahonenem). Wszystko to osiągnął w latach 2011-2020.

Następca Małysza

Kamil Stoch jest więc najlepszym skoczkiem Pucharu Świata w drugiej dekadzie XXI wieku – to fakt, nie opinia. A co ciekawe w tej samej statystyce za poprzednią dekadę królował Adam Małysz, który w okresie od 01.01.2001 do 31.12.2010 zdobył 10 434 punkty wyprzedzając o ponad 2 tys. punktów Janne Ahonena i Thomasa Morgensterna.

Jak Stoch rozpocznie kolejną dekadę? Już w piątek 1 stycznia o godz. 14:00 tradycyjny noworoczny konkurs w Garmisch-Partenkirchen. Na ten moment Polak zajmuje 2. miejsce w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni. Powalczy o kolejny triumf?