Ekstraklasa: Kto mistrzem Polski sezonu 2020/2021?

Ekstraklasa: Kto mistrzem Polski sezonu 2020/2021?

Piłkarska Ekstraklasa wznowiła rozgrywki po przerwie zimowej. Już w pierwszej noworocznej kolejce przyniosła szereg rozstrzygnięć, które nie pozwalają udzielić krótkiej i prostej odpowiedzi na pytanie: „kto mistrzem Polski w sezonie 2020/2021?”. Legia Warszawa? Raków Częstochowa? A może Pogoń Szczecin, która po cichu, bez wyraźnych deklaracji i prężenia muskułów, wdrapała się na fotel lidera?

W ostatnich latach zwykło się mówić, że Legia Warszawa na krajowym podwórku nie ma z kim przegrać. Jej dominację wyraża sześć mistrzowskich tytułów zdobytych w ostatniej dekadzie. A jednak to – tylko bądź aż – sześć triumfów na dziesięć możliwych, co jasno pokazuje, że kluby spoza ścisłego topu Ekstraklasy stać na wdrapanie się na szczyt. Pokazały to Śląsk Wrocław w sezonie 2011/2012 czy też Piast Gliwice, wygrywając rozgrywki w sezonie 2018/2019.

Czy Legia Warszawa obroni tytuł mistrza Polski?

Nietypowe czasy pandemii, drenujące klubowe budżety, dodatkowo osłabiają Legię w dążeniu do celu. Mogłoby się wydawać, że to właśnie najsilniejsi, generujący w przeszłości najwyższe przychody, przetrwają ten trudny moment najlepiej. Dziś wiemy już jednak, że to twierdzenie w polskich warunkach niekoniecznie się sprawdzi.

Jeszcze w grudniu jej właściciel klubu z Łazienkowskiej – Dariusz Mioduski deklarował, że przerwa zimowa jest pierwszym etapem budowy silnego zespołu. „Latem dwunastu zawodnikom skończą się umowy. Wiemy, że nie możemy czekać do lata, tylko już teraz zacząć konstruować kadrę pod występy w europejskich pucharach” – to słowa właściciela Legii z 20 grudnia 2020, wypowiedziane w programie Liga+ Extra. A jednak Legia Warszawa, do momentu wznowienia rozgrywek po zimie, nie dokonała ani jednego wzmocnienia.

Trener Czesław Michniewicz może mieć rosnący ból głowy, jak zestawić drużynę wobec kolejnych absencji spowodowanych koronawirusem oraz potencjalnych urazów. A za sygnał ostrzegawczy powinna wystarczyć porażka z ostatnim w tabeli ligowej Podbeskidziem Bielsko – Biała, 0:1 na otwarcie wiosennych rozgrywek.

Pogoń Szczecin liderem tabeli

Głośno o pucharowych, a wręcz mistrzowskich aspiracjach mówią w Częstochowie. Niedawny beniaminek rozgrywek – Raków, który wchodził do ligi ze skromnym budżetem poniżej 10 milionów złotych na sezon, na dobre rozgościł się w czołówce. Za sprawą rozsądnej polityki kadrowej i dobrej pracy trenera Marka Papszuna, wywindował się w miejsce pozwalające realnie myśleć o pokrzyżowaniu planów Legii.

„Na tej drużynie nie ciąży presja. W odróżnieniu od Legii, Raków nie jest faworytem i nie musi zdobyć tytułu – mówił niedawno w TVP Sport były reprezentant Polski, Tomasz Kłos. W przypadku drużyny ze stolicy, mistrzostwo kraju jest czymś oczywistym i wymaganym. Każde miejsce poniżej pierwszego będzie porażką i problemem dla budżetu. Raków startuje z innej pozycji – z takiej, z której łatwiej przypuścić „atak szczytowy”.

Czy wytrzyma tempo i presję? A może „zadowoli się” miejscem gwarantującym występ w europejskich pucharach, co samo w sobie byłoby dla klubu spod Jasnej Góry ogromnym sukcesem?

Niewykluczone, że niedoświadczony zespół Marka Papszuna niechcący tworzy dobrą zasłonę dymną dla kolejnej ekipy o dużych możliwościach, w której jednak niechętnie mówi się na głos o celach. To Pogoń Szczecin. Nie ma przypadku w tym, że na półmetku rozgrywek to właśnie „Portowcy” wskakują na pozycję lidera, mając na koncie pięć kolejnych zwycięstw. Prezes szczecińskiego klubu Jarosław Mroczek marzy o mistrzostwie Polski i możliwości zaprezentowania Pogoni w Europie. Buduje klub cegiełka po cegiełce. Jak ognia unika jednak publicznych deklaracji. Ostatnio na łamach Gazety Wyborczej oświadczył, że bardzo go cieszy, iż Pogoń nie jest faworytem mediów i mówi się o niej mniej niż o Rakowie czy Legii.

Niemiecki trener Kosta Runjaić wykonuje w Szczecinie konsekwentną pracę, pozostając na stanowisku od listopada 2017 roku, co jest w ekstraklasowych warunkach dużym wyczynem. Pogoń nie osłabiła się zimą, utrzymała cały trzon kadry i ma dobrą pozycję do ataku.

Zakłady bukmacherskie na mistrza Polski

Legia Warszawa w rundzie wiosennej przyjmie na swoim stadionie zarówno ekipy Rakowa Częstochowa, jak i Pogoni Szczecin. Ma korzystny bilans bezpośrednich spotkań, bowiem jesienią zremisowała 0:0 w Szczecinie, z kolei Raków pokonała 2:1. Wciąż ma najwyższą sumę umiejętności indywidualnej piłkarzy i najwięcej doświadczenia, którym może wykazać się na finiszu rozgrywek.

Musi mieć się na baczności i ciężko pracować. Nic dziwnego jednak, że pozostaje dość wyraźnym faworytem bukmacherów do sięgnięcia po tytuł. LV BET na półmetku sezonu płacił 1.67 za każdą postawioną złotówkę na Legię. Pogoń Szczecin wyceniana była po kursie 4.5, z kolei Raków Częstochowa – 7.00.

Rozstrzygnięcie – najpóźniej 16 maja w 30. kolejce sezonu 2020/2021!