Liga Mistrzów: UEFA szykuje wielką reformę

Liga Mistrzów: UEFA szykuje wielką reformę

Już we wtorek 16 lutego po kilkumiesięcznej przerwie wraca Liga Mistrzów. Tego dnia zostaną rozegrane pierwsze mecze 1/8 finału Champions League. Niewykluczone jednak, że bieżący sezon jest jednym z ostatnich, gdy oglądamy te rozgrywki w takim formacie. UEFA planuje bowiem wielką reformę, która mogłaby zablokować powstanie Superligi. A to wiąże się z wielkimi zmianami – m.in. liczby uczestników czy też zasad rywalizacji i awansu.

Liga dla najbogatszych

Temat Superligi przebija się w światowych mediach od dawna. Najbogatsze kluby świata chcą być jeszcze bogatsze i poważnie rozważają wprowadzenie zupełnie nowych rozgrywek, w których grałyby tylko między sobą. Oczywiście wiąże się to z ogromnym wzrostem wpływów z udziału w takim turnieju, ale jednocześnie byłoby chyba końcem europejskiego futbolu, jaki znamy. Kluby grające w Superlidze za ogromne pieniądze zarobione za udział w tej imprezie mogłyby jeszcze mocniej odjechać ligowym rywalom, co oznaczałoby potężne zachwianie balansu w poszczególnych ligach. I tak różnice finansowe, a tym samym także sportowe, są w niektórych krajach coraz mocniej widoczne, choć nawet we współczesnych czasach nie brakuje tak „romantycznych” historii, jak chociażby mistrzostwo Leicester City w najbogatszej lidze świata – Premier League.

UEFA i FIFA robią wszystko, by tylko powstrzymać powstanie Superligi, bowiem oznaczałoby to też spadek znaczenia (a tym samym wpływów finansowych) dla tych dwóch organizacji. Gdyby kluby takie jak Real Madryt, FC Barcelona, Manchester United czy Bayern Monachium, czyli największe globalne marki piłkarskie na świecie, zdecydowały się na grę w Superlidze kosztem Ligi Mistrzów, wówczas elitarne dotychczas rozgrywki Champions League znacznie straciłyby na prestiżu. Nic więc dziwnego, że FIFA i UEFA – choć w przeszłości wiele je dzieliło – stanęły teraz ramię w ramię i wspólnie chcą storpedować pomysł wprowadzenia Superligi.

Zaczęło się od deklaracji, że wszyscy piłkarze, którzy braliby udział w tych nowych rozgrywkach, dostaliby zakaz występów na imprezach rangi międzynarodowej organizowanych pod egidą FIFA i UEFA, a więc mistrzostwach świata czy Europy. Do tego postulatu dołączyły się także inne kontynentalne federacje (CONCACAF, AFC, CONMEBOL itd). Ale to może nie być argument wystarczający.

Superliga w Lidze Mistrzów

Dlatego UEFA chce pójść o krok dalej i zorganizować coś na kształt Superligi, ale… w ramach Ligi Mistrzów. A konkretnie planuje wielką reformę Champions League. Przede wszystkim oznaczałaby ona zwiększenie liczby uczestników z 32 do 36 drużyn. Zmieniłyby się też same zasady awansu – grać w LM mogłyby nie tyle najlepsze drużyny Europy, co najbogatsze i najsłynniejsze. Taki wniosek można wyciągnąć analizując pomysł wprowadzenia tzw. „Dzikich Kart”, które byłyby przyznawane tym klubom, którym nie udało się awansować do Ligi Mistrzów przez własne rozgrywki ligowe. Przykładowo nie powtórzyłyby się już raczej sytuacje, gdy słabiutko spisujące się w Premier League Manchester United czy też Arsenal grałyby „tylko” w Lidze Europy, ponieważ w nowej formule mogłyby zapewne liczyć na „Dziką Kartę”.

Wzrost liczby uczestników wiązałby się też ze zmianą zasad rozgrywania spotkań. Przede wszystkim zlikwidowano by podział na grupy i wprowadzono system ligowy – drużyny byłyby klasyfikowane w jednej dużej tabeli. We wstępnej fazie każdy z zespołów rozgrywałby po 10 spotkań – pięć u siebie i pięć na wyjeździe – ale nie byłyby to spotkania z tymi samymi pięcioma rywalami, a z dziesięcioma różnymi. O awansie do 1/8 finału rozstrzygałaby oczywiście tabela. Bezpośredni awans do fazy pucharowej uzyskałoby najlepszych osiem drużyn, natomiast pozostałe osiem byłoby wyłanianych z baraży, w których brałyby udział ekipy z miejsc 9-24. Taki system znacznie zwiększyłby liczbę spotkań w ramach Ligi Mistrzów. Obecnie drużyny, które grają w finale, przez całe rozgrywki biorą udział w 13 meczach. W nowej formule liczba ta wzrosłaby do 17 (bez baraży o 1/8) lub nawet 19 (z barażami).

Więcej klubów – więcej meczów

Obecnie całkowita liczba spotkań w ramach jednej edycji Champions League to 96. Po reformie byłoby ich blisko dwa razy więcej! A konkretnie 180. To z kolei spowodowałoby zwiększenie liczby terminów UEFA w trakcie sezonu. Przede wszystkim w LM kluby grałyby nie tylko we wtorki i środy, ale także w czwartki. Natomiast sama wstępna faza (zamiast obecnej fazy grupowej) trwałaby od września do stycznia, a nie od września do początku grudnia, tak jak wygląda to obecnie. Wzrost liczby spotkań wiązałby się oczywiście z większymi wpływami z tytułu praw telewizyjnych, co mogłoby skłonić najbogatsze kluby do pozostania w szeregach UEFA, zamiast ucieczki do Superligi.

Taka reforma ma jednak swoje minusy, ponieważ terminarz spotkań największych klubów z najsilniejszych lig już teraz jest bardzo napięty. Niewykluczone więc, że UEFA musiałaby skłonić krajowe federacje do reformy… rozgrywek ligowych. Tak, by w ligach występowało maksymalnie 18 zespołów. Dzięki temu można byłoby zaoszczędzić kilka terminów w sezonie, które mogłyby zostać wykorzystane na mecze Ligi Mistrzów.

Wszystko to jednak na razie sfera planów. UEFA i FIFA robią wszystko, byle tylko nie dopuścić do powstania Superligi. Może to jednak oznaczać koniec takiego futbolu na arenie międzynarodowej, do jakiego przez lata przywykliśmy.